Samochodem do Włoch

Pierwsze promienie słońca, ciepło, choć mroźne powietrzne.. blisko, bliżej, już prawie tuż, tuż! Lato!!
No dobra, poniosło mnie :)

Tym czasem ... już po czasie, ale wspominka całkiem świeża jeszcze.

Uwielbiam planować podróże! Google, blogi, mapy, trasy, zbieranie informacji, składanie ich, modyfikowanie, planowanie dnia za dniem... no uwielbiam :)
Bardzo cenię sobie wolność i możliwość poznawania tego co nowe na własną rękę, tym bardziej, że nie rzadko taki właśnie wypoczynek ubarwiony jest historyjkami, które pewnie nie miałyby miejsca na wypoczynku zorganizowanym .. bleee...


Tak więc nocleg w necie znaleziony, pierwsze uprzejmości ze Stefano wymienione (ogórki kiszone z Polski będę mu wiózł :)) Normalnie cała akcja z tymi ogórkami, akurat tata był w transie ogórkowych zapraw, więc jak usłyszał, że chcę słoik dla Włocha.. to wcisnął mi dwa, a chciał dać 3 i 4!... a gdzie tu miejsce na piwną kontrabandę?! To nie takie proste spakować się 3 osobową rodziną do auta typu coupe.

Ruszamy więc z samego rana! Po zapakowaniu auta troszkę przestraszyłem się poziomem, jaki zaprezentował, ale odwrotu już nie było ... Jak się w trasie okazało koło schowało się w nadkole i wszystko było ok. Widać ten typ tak ma :)

Z racji, że z dzieckiem jedziemy, a dbamy też o własne zdrowie psychiczne, to nocleg stał się koniecznością.
Nie mogłem ryzykować kwasów spowodowanych zmęczeniem i znudzeniem dziecka, które na tylnej kanapie przybierało coraz to dziwniejsze pozy.
Przystanek. Obok siostry  ;)

Nocleg. Oberaudorf.
Bardzo miła obsługa, pyszne śniadanie, czyściutkie pokoje. Miejscowość obejrzeliśmy za dnia dopiero w drodze powrotnej. Bardzo sympatyczna, ale jednak malutka wioseczka, upstrzone kolorowe domki, kilka sklepików, typowo po bawarsku...










No to jesteśmy!
Miejscowość La Spezia, ale sam domek jest na wzgórzach w dzielnicy Isola. Widoki przepiękne i o podanku i w nocy! Sama miejscowość lata swojej świetności ma już raczej za sobą, Trochę przypomina nasze miasta z monumentalnymi rządowymi budynkami, gdzie wieje jeszcze PRL-em, tyle że tam wieje okresem powojennym i po Włosku :) W porcie kiedyś stacjonowały U-Boty, wiele jest budynków administracji rządowej z tamtego okresu, jedne podupadłe inne odrestaurowane, ale za to rosną na ulicach pomarańcze!

Miejscowość wybraliśmy głównie z racji położenia. Idealna baza wypadowa w region Cinque Terre , a bliskość autostrady umożliwia szybkie obranie kierunku Lukka - Florencja - Siena.
















Cinque Terre
5 miejscowości o niebywale malowniczym charakterze, jedne leżą tuż nad morzem i mają własna plażę, inne wciśnięte w strome skały. Zabudowa podobna, ale jednak różna, każde miasteczko ma swój niepowtarzalny urok. Zabudowa niezmieniona od XIV w., były one miasteczkami rolniczymi i rybackimi. Miały też charakter obronny, o czym świadczą m.in. zameczki broniące mieszkańców od strony morza. Miasta są zresztą trudno dostępne z każdej strony. Manarolę i Romaggiore wybudowano na wąskich i stromych ścianach skalistych wąwozów, Monterosso w szerokiej skalistej dolinie, Corniglię i Vernazzę na wysokich cyplach skalnych.
We wszystkich znajdziemy kamienne, stare domy. Domy-wieże miały nie tylko spełniać funkcję fortec, ale świadczyły również o statusie i zamożności danej rodziny. Bardzo kontrastowe i żywe kolory budynków (różowy, czerwony, bordowy, biały blado łososiowy, pomarańczowy) w połączeniu ze ścisłą zabudową posadowioną na skałach, są niczym miasteczko makieta z kolorowych klocków lego zbudowane przez architekta nie mającego pojęcia o porządku architektonicznym.
A do tego trzeba dodać rury kanalizacyjne i druty elektryczne poprowadzone nonszalancko na ścianach od ulicy. Domy stoją jakby jedne na drugich, doklejone do siebie, poprzecinane chaotycznie zaprojektowanymi wąskimi uliczkami, wspinającymi się w górę lub zbiegającymi w dół. Tak więc często czwarte piętro domu stojącego na stoku górskim jest na poziomie parteru domu przy kolejnej, biegnącej wyżej kamiennej uliczce. Domy są połączone ze sobą wysoko umieszczonymi, murowanymi łukami, a także... sznurami z suszącą się bielizną.
Na wąskich uliczkach jest całe mnóstwo kawiarni, restauracji, bo z tego dzisiaj żyje 5 Terre, co ma swój urok. np w Manaroli stoliki kawiarniane rozstawione są niemal między łodziami, które przenosi się z wody prosto na ulicę, czyli kilkanaście metrów wyżej, za pomocą małego dźwigu, a przed wypłynięciem z powrotem opuszcza na wodę. Turystyka pełną gębą, ale o tradycyjnych połowach nie zapomniano :)









































Miejscowości połączone są z sobą szlakiem, który można podobno przejść w 8 godzin, my jednak zaczęliśmy zwiedzanie od ostatniej (Monterrosso) i pociągiem cofaliśmy się do kolejnych - Vernazza, Corniglia, Manarola, by w niej wejść na ścieżkę miłości (Via dell'Amore) i przejść o zachodzie słońca do ostatniej Riomaggiore :)








Chcesz poczuć klimat całego rezerwatu i na co dzień, bez wyprawy pociągiem, być w sercu 5 Terre? Wystarczy zatrzymać się w Portovenere - brama do 5 Terre. Polecam!! Ale pamiętajcie o miejscu parkingowym! W całej miejscowości jest jedna ulica z ruchem jednostronnym, więc jeśli nie znajdziesz miejsca.... możesz krążyć do woli :) Doświadczyliśmy tego :)


















Dalsza część, soooon.

Komentarze