Królowa rocka jest tylko jedna! //Queen - A Night At The Opera//



180 gram czarnego krążka, 33 obroty na minutę - piękny widok - nastawiam więc płytę i już nie tylko oko się rozkoszuje :-)

Wiecie skąd taki tytuł płyty? "A Night At The Opera", jak również następnej "A Day At The Races" ?

Queen byli fanami braci Marx, a Ci nakręcili filmy o takich tytułach ("Noc w operze" i "Dzień po wyścigach"). Kiedy bracia Marx się o tym dowiedzieli napisali list do zespołu z podziękowaniami, było im bardzo miło, a list kończył się słowami "Mamy nadzieję, że Wasz następny album, będzie się nazywał, tak jak nasz nowy film: "Największe przeboje Rolling Stonesów"  ;-)

Rok 1975 nie zaczął się szczęśliwie dla zespołu.
Brian i Freddie zmagali się z poważnymi chorobami, a ich własna wytwórnia, jak się okazało, okradała muzyków. Zespół pomimo wydania 4 płyt, nie miał funduszy na rozwój. Muzycy zarabiali 20 funtów tygodniowo. To było frustrujące. Doszło do wielomiesięcznego procesu z wytwórnią, później jej zmiany, wyrzucili tez menedżera zespołu.

Gorycz, jaka pozostała po kilku pierwszych latach współpracy zespołu z "profesjonalnym wytwórcą"  słychać w otwierającym płytę utworze "Death on Two Legs (Dedicated to ...)". Utwór oczywiście dedykowany dotychczasowemu menedżerowi grupy.



O każdym utworze z płyty można napisać pełną historię - kto napisał tekst, muzykę, jak kawałek powstawał i o czym traktował.. ale samą płytę przyćmił "Bohemian Rhapsody". Dzieło skradło późniejsze 40 lat światowej muzyki rockowej ... .
Wszyscy znamy tą "piosenkę" z radia, filmów (choćby Świat Wayne'a).. po prostu otacza nas zewsząd.

Czym jest "Bohemian Rhapsody"? To nie jest piosenka.
No chyba, że uważamy iż Cztery pory roku Vivaldiego, mazurki i sonaty Chopina, również powstały w sposób lekki i miały na celu rozerwać gawiedź, jak dzisiejsze popularne stacje radiowe.

Bohemian Rhapsody to tak naprawdę serce Freddiego (ale to nie czas, by o tym teraz pisać). Utwór powstawał w jego głowie, jest sumą wielu doświadczeń i emocji. Dzieciństwa, okresu młodzieńczego, poznanych ludzi i tęsknot. W 100% jest to dzieło Freddiego.
Świat muzyki od strony technicznej nie był przygotowany na taki wyczyn!
Sami muzycy, kiedy grali ten utwór na koncertach schodzili ze sceny, kiedy odtwarzany był z taśmy fragment operowy... po prostu nie ma takich możliwości, aby zaśpiewać słynny operowy fragment. 

W studiu partie wokalne nagrywane były przez kilka dni po 12 godzin dziennie. W ten sposób uzyskano 200 osobnych ścieżek. Ówczesne możliwości techniczne pozwalały na zapis 24 ścieżek na taśmie magnetycznej. Koniecznym stało się, aby zespół dogrywał wokal do wcześniejszych ścieżek. Do nagrania użyto taśm ósmej generacji, które na koniec nagrań stały się niemal przeźroczyste z powodu ciągłego przewijania i dogrywania kolejnych partii.





Tak relacjonuje ten proces ówczesny inżynier dźwięku:

"Główny wokal, to oczywiście Freddie - podwojona ścieżka w sekcji rockowej. Harmonie w intrze i pod koniec utworu są czterowarstwowe i w całości należą do Freddiego. Oczywiście najwięcej zabawy jest z sekcją operową (pomijam opisywanie głównych wokali – tam rządzi i nie dzieli Freddie! „Scaramouch … fandango” – trzyczęściowa harmonia wokalna, każda ścieżka podwojona, a wszystko to w wykonaniu wyłącznie Mercury’ego, podobnie jak pięciościeżkowe „Thunderbolt and lightning”. Następnie w „very very frightening me” dochodzą dwa wyższe głosy (E4 – Freddie, A4 – Roger). „Galileo” to Roger w wysokich partiach i Freddie w niskich, „Magnifico” to znowu sam Freddie (pięcioczęściowa harmonia). „he’s just a poor boy … monstrosity” – siedmiogłosowa harmonia, najwyższy głos to Roger, najniższy to Freddie. Drugi najwyższy głos to Freddie, ścieżka została zwielokrotniona, podobnie drugi najniższy głos to również Mercury. Pozostałe trzy to chór Queen (wszyscy razem). „Bismilah” – Freddie, podwojona ścieżka, „no” – sześciu Freddiech, z kolei pierwsze dwa „we will not let you go” – harmonia trzech Freddiech. Odpowiedź „let me go” jest czteroczęściowa, najniższy głos to Brian, potem Freddie, następnie dwóch Rogerów. Następne „will not let you go” jest trzyczęściowe, śpiewane przez każdego z muzyków, „let me go” , to Roger w górnych partiach i Freddie w dolnych. Następnie Freddie wyśpiewuje „never” przed kaskadą Freddiech wygrzmiewających kolejne „let me go” (choć najwyższy dźwięk należy do Rogera). „No no no no no no no” to cztery głosy – najwyższy Taylora, następny w kolejności to May, najniższy to Mercury, ostatni głos stanowi odbicie tego, co śpiewa Roger. „Mamma mia let” jest czteroczęściowe, „me go” – pięcioczęściowe. Freddie to najniższy dźwięk oraz dodatkowy głos w ostatnich dwóch słowach, pozostała część – wszyscy razem. „Beelzebub … for me” – siedem ścieżek, dość napisać, że zarówno Freddie, Brian, jak i Roger śpiewają górne dźwięki. Ostatnie kilka „for me” to Freddie w niskich i wysokich dźwiękach (również falset), Roger (wysokie dźwięki i falset), Brian (falset) + kilka ścieżek, gdzie śpiewają wszyscy."


Producent muzyczny nie wierzył, że to się dzieje!

"Freddie siedział w swoim mieszkaniu i orzekł „Mam taki pomysł na piosenkę”, a potem usiadł przy fortepianie i zaczął grać utwór, wszystko szło całkiem dobrze, wiesz, brakowało paru słów, niektóre fragmenty melodii nie do końca pasowały, ale miał szkielet piosenki. Tak sobie grał, nagle przerwał i obwieścił „Teraz kochani wchodzi sekcja operowa”, pomyślałem sobie „o mój Boże!”. No więc my na to „Oh, jasne, oto sekcja operowa”. Na tym etapie była to mała interluda, kilka małych rzeczy w stylu „Galileo”. Powiedzieliśmy Ok, spoko, wstaw sobie kilka małych „Galileo” i możemy przejść, bo ja wiem... do rockowej części piosenki. Zaczęło się balladą, potem jest sekcja operowa, która zaczęła się rozwlekać coraz bardziej i bardziej.

Kiedy weszliśmy do studia i zaczęliśmy formatować utwór, musieliśmy nagrywać go w sekcjach, bo i został napisany w sekcjach, więc nagrywaliśmy w sekcjach i wszystko było w porządku. Nagraliśmy część balladową, potem rockową przechodzącą ponownie w balladę – jeśli słyszysz w głowie utwór, to wiesz o czym mówię. Zostawiliśmy jednak wolne miejsce na taśmie, by nagrać sekcje operową. Kiedy zabraliśmy się za nią właściwie .... stawała się dłuższa i dłuższa, a my dodawaliśmy kolejne puste taśmy i to wszystko rosło i rosło. Każdego dnia myśleliśmy „Oh, nareszcie, skończyliśmy”, ale wtedy pojawiał się Freddie z kolejną porcją tekstu i mówił „Kochany, dodałem tu jeszcze trochę Galileo”, więc dodawaliśmy jeszcze kilka „Galileo” i wszystko znowu rosło i rosło i rosło, aż w końcu stało się epickim utworem, który wszyscy znamy."


To dzieło miało być zaprezentowane jako singiel. Ale świat nie był gotowy na singiel trwający 5 minut i 55 sekund. Wcześniej żadna stacja radiowa nie wyemitował tak długiego utworu! Nie można było zaprezentować utworu w jednym kawałku. Stacja radiowa emitowała go kilkanaście razy przez weekend o różnych długościach i w różnych fragmentach. W poniedziałek słuchacze uderzyli do sklepów po singiel...., który jeszcze nie był wydany.
Teledysk promocyjny kosztował 4500 funtów (co było bajońską sumą) i jest to pierwszy w historii telewizji teledysk video!

A gdyby ktoś chciał zgłębiać tekst, ideę powstania dzieła, to nie obędzie się bez zapoznania z biografią Freddiego....

Mały wstęp do tajemnicy "Bohemian Rhapsody":

Członkowie zespołu w licznych wywiadach zazwyczaj unikali podawania jasnych interpretacji tekstu. Jednak gdy w 2000 roku zespół Queen wydawał w Iranie (skąd pochodzili przodkowie Mercury’ego) kasetę ze swoimi największymi przebojami, do albumu dołączono książkę z tłumaczeniem wszystkich tekstów na język perski i objaśnieniami ich znaczenia. Zespół Queen wyjaśnił tam, że „Bohemian Rapsody” mówi o młodym chłopcu, który przypadkowo dokonał zabójstwa, a następnie – podobnie jak Faust– sprzedał duszę Diabłu. W noc przed egzekucją wzywa po arabsku Boga (Bismallah) i z pomocą aniołów z powrotem odzyskuje duszę z rąk Szatana (Belzebub)

W tekście pojawiają się m.in. następujące motywy:
Scaramouche – postać komiczna commedii dell’arte, przedstawiająca pochodzącego z Neapolu żołnierza-samochwałę
fandango – hiszpański taniec ludowy. Idiom „zatańczyć fandango” oznacza być powieszonym – część w której pojawia się odniesienie do tego tańca wyraża strach przed straceniem jako karą za zabójstwo;
Figaro (fr. fryzjer) to m.in. postać lokaja hrabiego Almavivy z oper (np. Wesele Figara i Cyrulik sewilski),
Galileo – włoski astronom Galileusz (Galileo Galilei), który został skazany przez Inkwizycję za głoszenie poglądów niezgodnych z nauką Kościoła (stał się symbolem walki religii z postępem nauki); ale być może też „Galilejczyk”, czyli Jezus Chrystus;
Belzebub – jedno z biblijnych określeń Szatana, „księcia demonów”
Bismallah – arab. „w imię Boga”, czyli Allaha


Utwór był wynikiem fascynacji Mercury’ego operą. Temu zainteresowaniu dawał on później wyraz wielokrotnie m.in. nagrywając płytę Barcelona z katalońską śpiewaczką Montserrat Caballé.

A co na to Freddie?


Z „Rhapsody” wycisnęliśmy nasze głosy do granic możliwości,
 do czterech oktaw, nie zwalniając przy tym taśmy.

– Freddie Mercury, 1975

Komentarze